Virtus.pro rozgrywało dziś ćwierćfinał ECS Season 7, w którym mierzyło się z potężnym FaZe Clanem. Polacy byli spisywani na straty jeszcze przed rozpoczęciem spotkania, ponieważ ich ostatnie wyniki nie były zadowalające. Siedem porażek z rzędu w ESEA MDL nie było zadowalającym wynikiem dla żadnego fana Virtusów. Polacy zaprezentowali się dziś świetnie, aczkolwiek nie poradzili sobie z niemal bezbłędną grą europejskich gwiazd, kończąc spotkanie po trzech wyrównanych mapach.
Pierwszą mapą w tej potyczce zostało de_train wybrane przez Polską ekipę. Mecz rozpoczął się od przegranej rundy pistoletowej przez Virtus.pro, którą ich przeciwnicy rozegrali bardzo przyzwoicie. Zawodnicy VP prezentowali się całkiem dobrze po stronie antyterrorystów, aczkolwiek popełniali błędy w ustawieniu czy komunikacji. Takie potknięcia Virtusów wykorzystywał zespół FaZe Clan, który dzięki nim uzyskał tylko, a może aż pięć rund w pierwszej połowie. Ilość punktów odpowiadająca palcom w jednej ludzkiej dłoni musiała wystarczyć zawodnikom FaZe już do samego końca „traina”. Z dumą można powiedzieć, że na tej mapie, pomimo błędów, Virtusi zagrali świetnie!
De_inferno zostało wybrane jako druga mapa. Tym razem o miejscu rozgrywki decydował FaZe Clan, który ufał swoim zagrywkom w tejże okolicy. „Pistoletówka” ponownie padła łupem Virtusów po niesamowitych czterech zabójstwach Michała ‘MICHA’ Mullera na „bananie”. Druga runda zaowocowała w udanego „force’a” drużyny FaZe Clan, które miało bardzo dużo szczęścia wchodząc na bombsite B. Pierwsza połowa na „inferno” była bardzo interesująca i zakończyła się wynikiem 10-5 dla FaZe. Druga część owej mapy rozpoczęła się kolejny raz od wygranej rundy pistoletowej przez VP. Polacy z pewnością ćwiczyli ten segment w grze, czego efekty zobaczyliśmy w dzisiejszym spotkaniu. Mapa ostatecznie została zgarnięta przez FaZe rezultatem 16-9, lecz można pochwalić VP za nawiązanie walki, gdyż po raz pierwszy rozgrywali oficjalne spotkanie na de_inferno.
Trzecią mapą zostało de_cache. W przeciwieństwie do de_inferno, Virtusi rozgrywali spotkania na „cache’u” przed potyczką z FaZe. Tym razem nie udało im się sięgnąć po „pistoletówkę” i można powiedzieć, iż przespali początek spotkania. Na szczęście Polacy wzięli się w garść przy wyniku 1-5 oraz wygrali pierwszą połowę 8-7. Druga runda pistoletowa wpadła na konto europejskiej drużyny gwiazd – FaZe Clanu. Niestaty dla fanów Virtus.pro, zawodnik FaZe – Nikola ‘NiKo’ Kovac, również się obudził i doprowadził swoją drużynę do zwycięstwa po wielu niesamowitych akcjach, w których popisał się swoimi zdolnościami strzeleckimi. Zawodnik ten zdobył aż 36 zabójstw na „cache’u”!
Virtusi bez względu na wynik zagrali bardzo dobrze. Gracze współpracują ze sobą dopiero dwa miesiące, a osiągnęli już tak dużo! Mecz z FaZe był świetnym sprawdzianem dla Virtus.pro, które nie miało wcześniej okazji zmierzyć się z tak silną drużyną. Miejmy nadzieję, że po takim spotkaniu gracze VP złapią wiatr w żagle i wrócą na światowe salony walcząc jak równy z równym, z najmocniejszymi zespołami.
Pary półfinałowe ECS Series 7:
Astralis – Avangar
NiP – FaZe Clan