Biznes

Czy e-sport to już sport?

 

Kilka lat temu powiedzielibyśmy, że to zwykłe siedzenie przy komputerze. Zarwane noce, rozgrywki w sieci i kolejne kultowe tytuły sprawiały, że w świecie gier komputerowych zaczęły tworzyć się małe społeczności. Kilka lat później to już wielki biznes obracający olbrzymimi pieniędzmi, który nie ustępuje pod żadnym względem sportowi w klasycznym tego słowa znaczeniu.

Jeśli na początku drugiej dekady XXI wieku byłeś lub byłaś w stanie przewidzieć, jak rozrośnie się przemysł komputerowy, to ZAŁÓŻ KONTO W STS KOD PROMOCYJNY i spróbuj sprawdzić swoje przeczucia. Konia z rzędem bowiem temu, kto odgadłby, że wielkie hale i stadiony zapełnią się tłumem kibiców, którzy nie będą się ekscytować meczem siatkówki czy piłki nożnej. Będą obserwować na kilku ekranach jak przebiega gra w wirtualnym świecie stworzonym przez tysiące programistów i grafików.

Co ciekawe, świat tradycyjnego i wirtualnego sportu przenikały się od początku. Sportowcy udający się na zgrupowania coraz częściej zabierali ze sobą konsole, aby po wyczerpujących treningach zająć się czymś mniej męczącym, acz nie mniej ekscytującym. Najpopularniejsze były takie tytuły jak kolejne serie FIFA, NBA czy Pro Evolution Soccer. Co wytrawniejsi gracze decydowali się na krwawe rozgrywki w stylu Counter Strike lub wielopoziomowe zręcznościówki.

Świat gier komputerowych rozwijał się jeszcze szybciej niż technologie stosowane w tradycyjnych dyscyplinach sportowych. Ich dostępność i powszechność sprawiały, że coraz więcej osób, nie tylko w młodym wieku, wciągały się w kolejne e-dyscypliny. Powstawały kolejne zespoły, ligi i słynni zawodnicy. Wszystko to na podobieństwo piłki nożnej, siatkówki i hokeja. Wielkie koncerny szybko wsparły tą rozwijającą się gałąź przemysłu komputerowego i w krótkim czasie doszło do stworzeniu kilku imprez e-sportowych o zasięgu krajowym, czy nawet międzynarodowym. Pojawiały się pierwsze gwiazdy, gadżety i dedykowane kanały. Tradycjonaliści coraz bardziej kręcili nosem, patrząc jak duże pieniądze i zainteresowanie pojawiają się wokół rozgrywek komputerowych. Wszystko przyspieszyło jeszcze bardziej w dobie koronawirusa.

E sport można krytykować, można mówić, że to zupełnie inny rodzaj rozrywki niż tradycyjny sport, ale z pewnością nie można go już ignorować. Rozwinął się w zasadzie w ten sam sposób jak inne dyscypliny, ale stało się to na dużo mniejszej przestrzeni czasowej. Trudno jednak aby odbyło się to inaczej. Postępujący rozwój technologiczny sprawia, że wszystko dzieje się szybciej i wszystkiego jest więcej. Możemy jednocześnie pasjonować się kilkudziesięcioma różnymi wydarzeniami sportowymi, a komentarze czytać jeszcze w ich trakcie, albo tuz po zakończeniu. Gracze e-sportowi, już od najmłodszych lat biorą udział w dedykowanych obozach, podczas których nie tylko pracują nad swoimi umiejętnościami manualnymi, ale też uczą się jak tworzyć swoją markę w internecie, jak się promować i budować swoją karierę.

Wszystko to przebiega w podobny sposób, jak choćby w piłce nożnej, futbolu amerykańskim czy koszykówce. Gwiazdy boisk i stadionów mają za sobą olbrzymią rzeszę trenerów mentalnych, marketingowców i doradców wizerunkowych prowadzących ich konta internetowe. Granica między sportem, a e-sportem zaciera się w gwałtownym tempie i lada chwila padnie decyzja o tym, aby wirtualne rozgrywki włączyć w skład dyscyplin olimpijskich. Trudno się temu dziwić, bo technologia mocno wkroczyła w każdy obszar naszego życia i dziwne, żeby sport pozostał jedyną jego częścią, która pozostała niezmieniona.

Komentarze

Scroll to top