Biznes

Wyrzucił miliony dolarów! Dysk z Bitcoinami leżał na śmietniku.

 

Niemal każdy z nas marzy o wielkiej fortunie. Kto choć raz nie nucił słynnego utworu „Gdybym był bogaty” z filmu „Skrzypek na dachu”, niech pierwszy rzuci kamieniem! Kto jednak otarł się o wielkie bogactwo choć raz w życiu? Do takich osób zalicza się bez wątpienia pewien skromny, walijski informatyk. James Howells zyskał popularność dzięki wielkiej fortunie, której niestety nigdy nie zobaczył na oczy.

28-letni Walijczyk postanowił pozbyć się kilkuletniego, wadliwego laptopa marki Dell, aby zrobić miejsce na nowy, lepszy sprzęt. Wraz ze starą elektroniką, pozbył się prawie 10 milionów dolarów. Nie wyrzucił on jednak pieniędzy na śmietnik w ramach charytatywnego czynu społecznego. Cała sytuacja miała swoje źródło w zwykłym zapominalstwie.

Bitcoin… czyli co?

Każdy z nas słyszał kiedyś o Bitcoinach, choć nie każdy wie, co to dokładnie jest. Bitcoin to kryptowaluta, która istnieje od 2009 roku. Początkowo nie była zbyt wartościowa, dlatego wielu właścicieli tzw. cyfrowych portfeli zapomniało o ich istnieniu na długie lata. Tak było również w przypadku Jamesa.

Bitcoin to waluta, której wartość wahała się znacznie na przestrzeni ostatnich 10 lat. Nie można zatem uznać jej za stabilną, jednak dla niektórych, właśnie ta niestabilność stała się kluczem do wielkiego majątku. Na świecie są bowiem szczęściarze, którzy nabyli Bitcoiny w bardzo korzystnej cenie i zdecydowali się przechowywać w swoich elektronicznych portfelach. Należał do nich Howells. Niestety, nieświadomie, pozbył się swojej fortuny. Szacuje się, że w momencie wyrzucania starego laptopa, jego zawartość była warta ok. 500 tysięcy funtów, posiadał on 7,5 tysiąca bitcoinów. Jednak stawka rosła dalej.

Wielki rekord, wielki żal.

Przyjmuje się, że rekordową wartość Bit Coin przyjął w grudniu 2017 roku. Wtedy elektroniczne zasoby Jamesa były warte ponad 147 milionów dolarów. Gdyby tylko pamięć go wtedy nie zawiodła, byłby teraz milionerem! Co gorsza, James wie dokładnie, gdzie znajduje się jego wartościowy sprzęt, niestety uznaje się, że koszt wydobycia go spod co najmniej kilkunastometrowej warstwy śmieci może okazać się znacznie za wysoki, by być opłacalnym. Na szczęście, koszty „wyprodukowania” takiej ilości Bitcoinów ograniczały się tylko do rachunków za prąd pobierany przez felerne urządzenie.

Historia z morałem.

Tragikomiczna historia Jamesa Howellsa jest dobrym przykładem na to, że w dobie powszechnej komputeryzacji powinniśmy być szczególnie ostrożni, jeśli chodzi o wszelkie urządzenia elektroniczne. Komputer już dawno przestał być zabawką. Coraz częściej staje się on również naszym narzędziem pracy, miejscem przechowywania bardzo ważnych, a często nawet poufnych danych. Jak to urządzenia – komputer są często wadliwe, wymagają naprawy, zdarza się, że pozbywamy się ich, by zakupić nowe. Zanim poczynimy taki krok, warto sprawdzić choć raz zawartość naszych dysków.

Ze sprzętem nie na śmietnik!

Historia Jamesa nie zakończyłaby się tak niefortunnie, gdyby nie postanowił on wyrzucić swojego starego laptopa na śmietnik. Warto wiedzieć, że są przeróżne sposoby na spożytkowanie elektroniki tak, aby nie zalegały na wysypiskach przez wiele lat, przyczyniając się do zanieczyszczania środowiska. Wiele laptopów i urządzeń elektrycznych w ogóle można wykorzystać ponownie, np. do złożenia nowego, sprawnego sprzętu. Dyski twarde, radiatory, czasem także stacje dysków a nawet pojedyncze klawisze łatwo mogą znaleźć kupca, zwłaszcza jeśli sprzęt nie należy już do najnowszych, przez co jego części mogą być bardzo trudno dostępne. Wadliwy laptop można także sprzedać z nadzieją, że znajdzie się ktoś z zapałem do odnawiania takich urządzeń. Wtedy oczywiście należy zadbać o to, by na dysku twardym nie zostały ważne dane takie jak hasła oraz oczywiście wielkie fortuny.

Artykuł powstał we współpracy z twórcami poradnika o Bitcoiniehttps://odkryjbitcoin.pl/

22-letni przedsiębiorca i student informatyki, łączy swoją pasję do technologii z zainteresowaniem esportem i biznesem.

Komentarze

Scroll to top