Po poprzednim sezonie, gdzie w LEC dominowało G2, wiele osób spodziewało się tego samego. Cóż, nie mogę temu zaprzeczyć, Jankos i spółka zabezpieczyli pierwsze dwa zwycięstwa bez większego problemu, jednak niektóre spotkania okazały się być… interesujące. Parę wyników zasłużyło sobie nawet na miano małej sensacji, a inne okazały się być meczem bez historii. Mając to ostatnie w głowie, przejdźmy do podsumowania pierwszego tygodnia tych europejskich rozgrywek. Pragnę też poinformować, że te i nadchodzące podsumowania będą się różniły od tych, które widzieli Państwo w przeszłości. Opisywać będę tylko najciekawsze mecze, a wyniki spotkań (a w przyszłości także tabela, w tym tygoniu jest zbyt mało zróżnicowana) znajdą się na końcu każdego artykułu.
G2 vs Splyce
Na pewno fakt, że G2 wygrało nie był dla nikogo zaskoczeniem. Mógł nim być jednak fakt, że zrobili to oni w tak dominującym stylu. W końcu Splyce nie jest pierwszą, lepszą drużyną w Europie, a jedną z lepszych. Mimo to, od pierwszej minuty to G2 dyktowało warunki zdobywając pierwszą krew. Do 13 minuty wyglądało na to, że Splyce może się przeciwstawić dominatorom Europy, jednak parę sekund później posypały się 3 kille dla g2 i od tego momentu ich przeciwnicy nie byli w stanie nawiązać z nimi żadnej walki.
Fnatic vs SK Gaming
Mecz, który fanom LEC mógł przypomnieć ten z pierwszego sezonu. Wtedy w pierwszym meczu Fnatic zostało zmiecione z powierzchni ziemii przez SK Gaming, co skutkowało późniejszą serią 7 porażek z rzędu. Tym razem, to Fnatic stopniowo budowało sobie przewagę, której odzwierciedleniem był ostatni team fight, w którym oddali SK Gaming tylko jednego zawodnika. Fnatic wyglądało o wiele lepiej, niż przez większość meczów ostatniego sezonu, co na pewno napawa optymizmem zawodników, jak i fanów.
Misfits vs Fnatic
Tu, popisem umiejętności wykazał się jungler Fnatic, Broxah. Pokazał jak należy grać Lee Sinem zdobywając 3 kille w pierwszych minutach gry. Mimo to, sprawy zaczęły się układać o wiele lepiej dla Misfits. Wygrany team fight i podejście pod Barona, gdzie czekać ich miała przykra niespodzianka. Bwipo pokrzyżował im plany i ukradł Nashora. Od tego momentu sytuacja zaczęła sprzyjać Fnatic, wygrane team fighty (niesamowite stuny supporta Fnatic) i niedługo później mogli oni świętować "2-0 week"
G2 vs Origen
Niewątpliwie najbardziej wyczekiwane spotkanie kolejki, głównie spowodowany faktem, że grali w nim obaj finaliści poprzedniego sezonu LEC (G2 3-0 Origen). Jako, że było to też najlepsze spotkanie kolejki, poświęce mu najwięcej uwagi (także dlatego, że jestem fanem G2 *khekhe*).Origen z pewnością chciało zacząć jak nalepiej ten split, a już na pewno miało ochotę na zemstę za przegraną w finale. Wyglądało na to, że wyciągnęli wnioski z poprzednich spotkań. Po 15 minutach obie drużyny miały taką samą ilość złota, zabójstw oraz wież. Ten stan rzeczy nie utrzymał się zbyt długo, gdyż Perkz parę minut później zdobył dla swojego zespołu double kill i wysuwając go na prowadzenie. Mimo to, kille padały zarówno dla jednego, jak i drugiego zespołu, dając kibicom niezapomniane emocje, już drugiego dnia rozgrywek. W końcu, team fight przy Baronie i cztery kille dla G2 dały im znaczącą przewagę (Znów- perkz double kill). MIMO TO, Origen wygrało następnego team fighta przy infernal drake`u (perkz triple kill, to już się robi nudne). Gra cały czas była otwarta. Ostatni team fight odbył się przy bazie Origen. Perkz ZNÓW pokazał jak powinno grać się front line xayah (coś co w sumie nie powinno mieć prawa istnieć) zdobywając nieoficjalny quadra kill. G2 w końcu mogło cieszyć się ze zwycięstwa, co skwitowali zanurkowaniem do fontanny przeciwnika po ostatni kill.
Wyniki pozostałych spotkań:
Origen 1-0 Team Vitality
Rogue 0-1 Misfits
Schalke 1-0 Excel Gaming
Excel Gaming 0-1 Rogue
SK Gaming 1-0 Schalke
Splyce 1-0 Team Vitality